"Czas taniej wody się skończył" (prof. M Groniec)
Uczestnicy Kongresu Wodociągów Polskich ostrzegają - w najbliższych latach ceny
wody i odprowadzania ścieków mogą wzrosnąć kilkakrotnie. 600-złotowy rachunek za
wodę w czteroosobowej rodzinie jest realnym scenariuszem.
PAWEŁ KAWECKI
W dniu 25 października w Warszawie pod hasłem "W pogoni za Europą Sprostać
wyzwaniom" odbył się V Kongres Wodociągowców Polskich zorganizowany przez Izbę
Gospodarczą "Wodociągi Polskie". Było to nie tylko wydarzenie medialne (udział
wielu znaczących osób), lecz przede wszystkim dyskusja nt. stanu realizacji
naszych zobowiązań akcesyjnych w kontekście zbliżającego się roku 2015. Zakład
Wodociągów i Kanalizacji w Prudniku jako członek Izby, podobnie jak w latach
poprzednich wziął udział w jego obradach. O ile na IV Kongresie skupiano się na
kwestii finansowania zadań związanych z Traktatem Akcesyjnym oraz efektywnością
ich wykorzystania, o tyle bieżący kongres zdominowały obowiązki wynikające z
Ramowej Dyrektywy Wodnej (RDW), Ramowej Dyrektywy ściekowej (RDś) oraz (w
zakresie gospodarki osadami ściekowymi) Ramowej Dyrektywy Odpadowej (RDO).
Poza częścią oficjalną (odznaczenia, wyróżnienia, podziękowania), obrady
poświęcone były trzem blokom - odnoszącym się do ww. dyrektyw: wodzie, ściekom
oraz osadom ściekowym.
Kolejni zaproszeni goście oceniali wkład i współpracę z członkami Izby. Miło
było słuchać pochwał i pozytywnych ocen - popartych liczbami, więc niekoniecznie
wynikających li-tylko z kurtuazji. Jednak klimat daleki był od sielanki,
ponieważ każda następna wypowiedź, każdy następny slajd wskazywał na zagrożenia
czy wysoce prawdopodobny spodziewany wzrost kosztów naszej działalności i życia
mieszkańców naszego kraju w szczególności.
Konsolidacja ratunkiem
Pierwsze wystąpienie, które zwróciło moją uwagę to wypowiedź przedstawicielki
Głównego Inspektoratu Sanitarnego Departamentu Bezpieczeństwa Wody. Poza wysoką
oceną poziomu auditu wewnętrznego i monitoringu ujęć i wodociągów publicznych (w
Polsce funkcjonuje ponad 10 tys. wodociągów), mówiła ona o bezpieczeństwie
zdrowia publicznego obywateli. W tym wystąpieniu znalazły się sygnały
(postulaty), które mogą być źródłem kosztów naszego życia. GIS omawiając wpływ
wody na bezpieczeństwo zdrowia publicznego poruszył cztery aspekty:
1. Nadzór - Ramowa Dyrektywa Wodna mówi o Water Safety Plan (WSP), czyli
systemie zarządzania bezpieczeństwem wody. W przypadku firm, które mają wdrożone
systemy zarządzania jakością nie będzie problemem ich zmodyfikowanie, czy raczej
dostosowanie do wymagań RDW. Ponieważ WSP, jest pewnym połączeniem zasad ISO
9001 (Zarządzanie jakością), ISO 22000 (Zarządzanie bezpieczeństwem żywności)
oraz powszechnego już HACCP (systemu usuwającego zagrożenia i punkty krytyczne w
zakresie produkcji i dystrybucji żywności). O ile duże i średnie firmy nie będą
miały z tym problemu (zarówno organizacyjnych jak też finansowych), o tyle małe
wiejskie wodociągi będą musiały zmierzyć się z tym problemem, co albo doprowadzi
do wzrostu kosztów, albo do konsolidacji (hasło to co rusz przewijało się w
wypowiedziach).
Dla zwierząt woda tylko z wodociągów
2. Bezpieczeństwo Żywności - do tej pory w Polsce zwierzęta mogą być pojone
nawet wodą powierzchniową (woda bez szczególnego nadzoru). GIS postuluje, by
również zwierzęta otrzymywały wodę objętą nadzorem - wodę z wodociągów. W mojej
ocenie pomysł ten wydaje się na razie daleki od możliwości realizacji z co
najmniej dwóch powodów:
-
nadzór nad hodowlą prowadzi Weterynaryjna Inspekcja Sanitarna, a ta na razie nie wysyła
takich sygnałów;
-
w obecnej koalicji nie wydaje się możliwe przyjęcie rozwiązań dodatkowo podrażających
hodowlę, tym bardziej, że w krajach UE takie rozwiązania nie występują
powszechnie.
3. Wysoko oceniono skutki kanalizowania kolejnych obszarów oraz modernizacji i
budowy wielu nowych oczyszczalni ścieków. Wiele wód powierzchniowych pod
względem fizykochemicznym osiągnęło wyższe klasy czystości. GIS zwrócił jednak
uwagę, że sytuacja ta nie dotyczy w takim samym stopniu czystości
mikrobiologicznej. Wciąż w badaniach wód z wielu polskich rzek i jezior
pojawiają ponadnormatywne ilości organizmów patogennych.
Stan taki może zrodzić potrzebę wprowadzenia uregulowań zmuszających
przedsiębiorstwa wodociągowo - kanalizacyjne do obowiązkowego wprowadzenia :
a w sytuacji skrajnej (np. zły zapis w akcie prawnym) może zmusić do przebudowy
całych systemów kanalizacji ogólnospławnych (likwidacja przelewów burzowych) w
systemy rozdzielcze.
4. Kolejna perspektywa finansowa na lata 2014-2020 zmierzać będzie do skłonienia
wszystkich korzystających z zasobów środowiska naturalnego do jak najbardziej
efektywnego wykorzystania zasobów w celu redukcji emisji i zmian klimatu, co ma
w szczególności utrzymanie bioróżnorodności naszej planety. W mojej ocenie
oznacza to nie tylko środki na takie działania, ale przede wszystkim znaczący
wzrost opłat za pobór wody i wprowadzanie ścieków do wód i gleby, bo to z tych
opłat mogą być te środki przeznaczane na tego typu działania.
XXI wiek - Wiek Wody
Kolejnym mówcą był prof. Marek Groniec - członek Rady Nadzorczej Narodowego
Funduszu Ochrony środowiska i Gospodarki Wodnej. Odniósł się do hasła Kongresu,
stwierdzając, że w wielu aspektach zaniedbania dziesięcioleci już nadrobiliśmy,
jednak ze względu na efektywność wykorzystywania środków (brak było planowania
opartego o zlewnie rzek) możemy nie zdążyć przed końcem roku 2015 bez
wprowadzenia pewnych zmian. Z przedstawionego materiału warto przytoczyć pewne
dane (świat):
-
konsumujemy 54 % zasobów wody (z tego 3 w rolnictwie),
-
1 mld ludzi żyje bez stałego dostępu do wody,
-
2,5 mld ludzi nie ma dostępu do urządzeń sanitarnych,
-
wg ONZ do roku 2050 liczba ludności Ziemi sięgnie 9 mld, z czego 70% przypadać będzie na
miasta.
Podkreślił, że o ile XX wiek był "wiekiem ropy", to wiek XXI będzie "wiekiem
wody". Zwrócił uwagę, że RDW nie była negocjowana przez Polskę, jako że została
przyjęta już po zamknięciu naszych negocjacji. W związku ze strukturą
wykorzystywania wody postulat, aby wszyscy korzystający z wody płacili za nią
jest raczej niemożliwy w Polsce do spełnienia. Rosjanie już obecnie prowadzą
prace koncepcyjne nad flotą zdolną transportować wodę z Bajkału poza granice.
Nadmuchane aglomeracje
Wiceminister środowiska Jacek Gawłowski omówił realizację Krajowego Programu
Oczyszczania ścieków Komunalnych (zobowiązania akcesyjne). Podkreślił potrzebę
weryfikacji obszarów aglomeracji . Zwrócił uwagę na trendy panujące w kraju w
ostatnich latach - sztuczne "nadmuchiwanie" aglomeracji w celu aplikacji
środków, które niekoniecznie zostały wykorzystane w sposób najbardziej
efektywny. Miał na myśli przeznaczanie dużych kwot na realizację zadań, nie
wpływających znacząco na ogólny bilans redukcji zanieczyszczeń biogennych. W
roku 2010 w Polsce było 1635 aglomeracji, z których 1313 generowało 97%
zanieczyszczeń, zatem po czasie widać, że "inwestowanie" dużych pieniędzy w małe
aglomeracje, było w pewnym sensie nieopłacalne. Aktualnie (na koniec 2010)
wykazujemy jako kraj redukcję azotu w 52% a fosforu w 57, wobec 91, które musimy
uzyskać na koniec 2013 roku.
-----
W aglomeracji Prudnik wartości redukcji azotu wynoszą w roku 2011: dla azotu ok.
71% i 73% dla fosforu. Stopień skanalizowania gminy pod względem liczby
mieszkańców (i ilości generowanych ścieków) sięga 80%. Niestety pozostała ilość
ścieków nie trafia w całości do oczyszczenia. Z szamb taborem ZWiK przewożone
jest ok. 2% pozostałej ilości. Nawet biorąc pod uwagę pozostałych przewoźników
nie może to być więcej jak 10% ścieków powstających w terenach nie
skanalizowanych, czyli co najmniej 18 % ścieków powstających w naszej gminie
trafia do wód lub do ziemi (ok. 180 mln litrów). Przy okazji - o tego roku
Zakład posiada nowy sprzęt asenizacyjny - mobilną stację zlewczą - wydruk z
poboru z podaną ilością odebranych nieczystości klient dostaje zaraz po
zakończeniu usługi. Skrócił się też znacznie czas oczekiwania na usługę.
---
Przypomniał, że szamba szczelne i oczyszczalnie przydomowe są również
rozwiązaniem akceptowalnym przez Komisję Europejską. (NFOśiGW uruchomił
specjalne środki na ten cel).
Karę zapłacą gminy, czyli mieszkańcy
Po raz pierwszy w jego wypowiedzi padło, że kary za niezrealizowanie zobowiązań
poniosą gminy, gdyż jest to ich zadanie własne wynikające z zapisów ustawy o
samorządzie gminnym. W mojej ocenie zostanie to wprowadzone w taki sposób, aby
docelowo koszty poniosły przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjne, czyli tak
naprawdę ostateczni odbiorcy. Szacuje się, że koszty te mogą spowodować
kilkukrotny wzrost cen wody i ścieków. Na koniec podsumował działania
realizowane przez członków Izby i instytucje finansowe.
"Udało się zrobić gigantyczną rzecz. Wiele ścieków było zrzucanych wprost do
rzek i jezior""
Minister Dziekoński z Kancelarii Prezydenta również podkreślił, że zbiorowe
zaopatrzenie w wodę i zbiorowe odprowadzanie ścieków to zadanie własne gmin.
Wskazał na potrzebę konsolidacji przedsiębiorstw oraz zmiany instytucjonalne
jakie powinny nastąpić, szczególnie w kontekście przyszłych wzrostów kosztów
oraz niedobrych dla branży (i samorządów) informacji na temat znacznego
ograniczenia środków z UE na inwestycje w sieci.
Po roku 2013 według ministra Gawłowskiego do dyspozycji będą wyłącznie środki z
Narodowego (i Wojewódzkich) Funduszu Ochrony środowiska i Gospodarki Wodnej.
Brak społecznej akceptacji
W pozostałych częściach Kongresu omawiano projekt nowej ustawy o zbiorowym
zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków - dotychczasowa ustawa z
2001 nie przystaje do dzisiejszej sytuacji (powstała przed naszym wstąpieniem do
UE) i zawiera archaiczne rozwiązania, często negatywnie wpływające na
orzecznictwo i jej stosowanie. Dyskutowano również kwestię gospodarki osadami
ściekowymi i ewentualnymi kierunkami ich utylizacji.
W wystąpieniu zamykającym kongres prezes Izby Gospodarczej Wodociągi Polskie
Tadeusz Rzepecki stwierdził że:
-
koszty wody i ścieków stale rosną i będą rosły, bo to nieuniknione. Nakładane są na nas
nowe obowiązki, głównie inwestycyjne, a to oznacza koszty,
-
wskazał potrzebę konsolidacji - podkreślił stanowisko GIS, które mówiło o możliwości
zamknięcia mniejszych systemów wodociągowych,
-
postulował wprowadzenie handlu emisjami na wzór obowiązujących w energetyce
-
przywołał propozycję nawet 500-procentowego wzrostu opłat za korzystanie ze środowiska i
potrzebę weryfikacji granic istniejących aglomeracji,
-
wskazał na nieuregulowany aspekt działania przedsiębiorstw w warunkach klęsk (powodzie) i
zabezpieczenie ppoż.,
-
podkreślił problemy z utrzymaniem dobrej pozycji finansowej spółek realizujących zadania,
w szczególności ich przeinwestowanie,
-
skutkiem powyższego jest starzenie się istniejących sieci - ucieczka w
inwestycje kosztem bieżącej eksploatacji,
-
brak społecznej akceptacji cen usług już sięgających 30 zł brutto za m3 wody i
ścieków (rekordowa cena zarejestrowana przez Izbę to 50 zł - obowiązuje dopłata
gminy). Aktualna skumulowana (uwzględniająca wszystkie elementy) cena brutto 1
m3 wody i ścieków w gminie Prudnik wynosi 8,09 zł
Echem kongresu były publikacje, które jak burza przeszły przez media. Można było
przeczytać m.in. "Jeśli do 2015 r. Polska nie zdąży zmodernizować
instalacji wodno-kanalizacyjnych i spełnić norm UE, Unia może nałożyć na nasz
kraj karę w wysokości 4 mln 143 tys. euro dziennie. Wskutek kosztownych
inwestycji mogą jednak nastąpić znaczne podwyżki cen wody. Na pełne wdrożenie
tzw. dyrektywy ściekowej oraz ramowej dyrektywy wodnej Polska ma czas do 2015
r.".
"Nawet 600 złotych może już wkrótce płacić za wodę 4-osobowa rodzina. To
4 razy więcej aniżeli obecnie".
Zmiana granicy aglomeracji Prudnik
W związku z informacjami uzyskanymi na Kongresie w wyniku rozmów z burmistrzem
Prudnika Franciszkiem Fejdychem, postanowił on zgodnie z sugestiami Zarządu
Spółki o przygotowaniu projektu uchwały zmieniającej granice aglomeracji w
sposób, wypełniający wymogi nałożone przez Traktat Akcesyjny. Ideą zmiany jest
objęcie granicami aglomeracji już skanalizowanych obszarów t.j. Prudnika, Łąki
Prudnickiej i Moszczanki. Zmiana granic nie oznacza odejścia od dalszego
kanalizowania pozostałych miejscowości -Niemysłowice (od roku 2012), Szybowice
(po zakończeniu Niemysłowic). Kolejne miejscowości stoją pod znakiem.
Zakład nasz niestety nierzadko spotyka się w swojej działalności z problemem
nielegalnego poboru wody, czy nielegalnego odprowadzania ścieków (w tym
opadowo-roztopowych). Wprowadzenie nowych rozwiązań (np. stosowanie wodomierzy
ze zdalnym odczytem radiowym) pozwala na skuteczne wykrywanie przypadków
kradzieży wody. Istnieje również możliwość wykrywania nielegalnego zrzutu
ścieków tzw. zadymiarką.
Zgłoście kradzież wody
Korzystając z okazji chciałbym zwrócić się do naszych Klientów o zgłaszanie
przypadków kradzieży wody (korzystanie z hydrantów nawet przez OSP, jeśli tylko
nie zostało zarejestrowane i zgłoszone także jest kradzieżą). Nie nadzorowane
korzystanie z hydrantów powoduje nie tylko nieuzasadnione straty, które
pokrywamy wszyscy, ale może doprowadzić także do pogorszenia jakości wody
(zrywanie osadów) a nawet do awarii sieci - układ sterujący będzie starał się
uzupełnić straty ciśnienia, które po zamknięciu hydrantu może nie zostać od razu
zredukowane i doprowadzić do rozerwania przewodów. Tu już straty idą w tysiące
złotych. Przypadki takie można (i trzeba) zgłaszać pod bezpłatny nr 994 lub
603 793 655 lub w Biurze Obsługi Klienta (nr 77 436 36 17).
Przypominamy, że przez nielegalny pobór wody rozumie się, pobór bez zawartej
umowyy
lub pobór przy celowo uszkodzonych albo pominiętych urządzeniach pomiarowych.
Czyny takie zagrożone są grzywną do 5.000 zł. W przypadku nielegalnego
odprowadzania ścieków sankcja ta wynosi do 10 tys. zł.
Przeczytaj w Tygodniku Prudnickim
|